Po pięciu latach freelancingu i tworzenia wszelkiego rodzaju stron internetowych zarówno przez agencje, poleconych, klientów pozyskanych z historii lub po prostu przez przypadek, znalazłem się w sytuacji pewnej frustracji. Zrozumiałem, że jeśli chcesz dostarczać **jakościowe strony internetowe, to nie chodzi tylko o poprawny HTML** i szablony, często kryje się za tym dużo więcej. Ten artykuł przedstawia konkretne czynniki, na które zwracam uwagę w oparciu o doświadczenie i jak drastycznie zwiększyć swoją wartość na rynku pracy. Proszę traktować artykuł bardziej jako zbiór spostrzeżeń i zaleceń, *używać na własne ryzyko* i jestem otwarty na dalszą dyskusję.
Jeśli ktoś zaczyna pracę jako web developer i chce zająć się projektami internetowymi i zdobyć doświadczenie w tym procesie, często znajduje się w dość niezręcznej sytuacji. Najlepszym rozwiązaniem w tamtym czasie wydawało mi się nawiązanie współpracy B2B z agencją, która zarządza swoimi klientami, a ja jako developer będę obsługiwał konkretne zadania przygotowane przez account managera.
Takie podejście jest absolutnie w porządku i jestem pewien, że na dłuższą metę będzie odpowiadało wielu osobom (niektórym może nawet na całe życie), bo sam developer nie ma prawie żadnej odpowiedzialności, nie musi mieć kontaktów i wystarczy, że wykonuje zadania, dlatego z czasem zdałem sobie sprawę, że ten sposób rozwoju ma wiele wad.
Chciałbym przedstawić niektóre z nich:
Wniosek na pewno nie jest taki, że współpraca z agencją nie ma sensu - to zależy od indywidualnego punktu widzenia, wartości i celów każdego człowieka. Ja odkryłem, że moją główną motywacją nie były pieniądze, więc szukałem innych opcji.
W ciągu swojego życia pozyskałem kilku stałych klientów, dla których zarządzam stronami internetowymi długoterminowo i otrzymuję stosunkowo przyzwoite wynagrodzenie. W porównaniu z pracą z agencją nie ma pewności co do miesięcznych dochodów, ponieważ dostosowania są zwykle wykonywane raz na jakiś czas, gdy klient potrzebuje czegoś właśnie teraz, a deweloper musi radzić sobie z wieloma ograniczeniami.
Doświadczenie pokazuje, że jest wiele czynników, na które muszę uważać. Najważniejsze z nich:
Ostatni punkt to tylko teoria, bo zdarzyło mi się pracować ze średniej wielkości klientem i zajmować się bardziej złożonym projektem, który obsługuje dziesiątki zleceń dziennie. Jednak nie jest to częsty przypadek, ponieważ tutaj zadziałała zasada stopniowego budowania marki i własnej firmy.
Bardzo podoba mi się idea Kwadrantu Cashflow autorstwa Roberta Kiyosakiego, która mówi, że jednym z niewielu sposobów na dojście do wolności finansowej jest przejście z roli pracownika/ludzi do roli właściciela firmy lub inwestora. Inwestowanie to wspaniała rzecz, ale kto ma zasoby, by zostać inwestorem w dzisiejszych czasach, kiedy jest, powiedzmy, 5 lat po studiach i zajmuje się całym swoim własnym finansowaniem? Właściwie każdy to robi, ale musi nastąpić zmiana paradygmatu.
Dzięki literaturze i kursom rozwoju osobistego zrozumiałem, że nawet jedna godzina mojego czasu jest warta więcej niż może zapłacić nawet najbogatsza firma w Pradze. Nie wierzysz w to? Może jesteś właśnie na pierwszym etapie, przed zmianą podejścia do życia.
W tej kwestii (przyznaję) spory wpływ miała na mnie książka Nie! Nie chcę niczego! autorstwa Jana Laibla, którą niniejszym polecam jako absolutny elementarz myślenia profere businessmana o życiu, związkach i finansach. W książce Honza opisuje, że wszyscy tak naprawdę jesteśmy sprzedawcami, nie tylko w pracy, ale i w życiu prywatnym, bo jeśli ktoś mówi, że nigdy by niczego nie sprzedał, to właśnie sprzedaje Ci swoją osobistą opinię... i co więcej, nie sprzedaje, tylko wprost ją forsuje bez dyskusji i dalszych pytań - ale to już możesz sam przeczytać bezpośrednio w książce.
Ogólnie można powiedzieć, że doszedłem do takiego etapu w życiu, że mógłbym rozwijać prawie każdą aplikację, pracować w prawie każdym zespole i dostosować się do nich w ciągu miesiąca, a wszystko sprowadzałoby się do pogoni za najlepszą stawką godzinową. Ale teraz przychodzi prawdziwe pytanie: Czym to się skończy? Pieniądze, które i tak wydam? Inna firma na moim CV, żeby przyjąć mnie do innej firmy, gdzie dostanę sto więcej za godzinę, którą i tak bym dostał? Czy tylko o krok bliżej do zawału, który i tak czeka każdego programistę?
Podczas podróży zagranicznych, byłem zamknięty w samolocie offline przez długie godziny i miałem okazję myśleć bez zewnętrznych rozpraszaczy.
Spróbuj zadać sobie pytanie:
Pytań jest dosłownie setki więcej i poruszamy je na osobistych konsultacjach i szkoleniach. Jeśli chcesz porozmawiać indywidualnie na podobne tematy, umówmy się na osobiste spotkanie w Pradze.
Praktycznym wnioskiem jest pewna świadomość tego, jak działa życie i że sprzedawanie się za stawkę godzinową może być krótkoterminowym rozwiązaniem chwilowej sytuacji, ale na dłuższą metę nie prowadzi do osiągnięcia konkretnych celów życiowych. Jeśli chcesz skutecznie poprawić swoją sytuację życiową, to nie jest dobrym pomysłem zacząć więcej oszczędzać... wręcz przeciwnie, inwestować i zarabiać więcej.
Obecną realną konsekwencją jest całkowity redesign mojej kluczowej strony internetowej, która jest osobistą wizytówką, która obecnie promuje osobowość i CV. Druga strona to Podręcznik PHP, który daje mi bardzo wysokiej jakości wskazówki do prawdziwych programistów, którzy rozwiązują prawdziwe problemy. Mój dobry znajomy Pavel Rencin (a przy okazji pisarz kilku powieści, które niedługo zrecenzuję) powiedział, że opowieści dobrze działają na ludzi i ma w tym dużo racji. Dosłownie miesiąc po uruchomieniu nowej strony z CV i osobistą historią, oferty, które codziennie napływają na mojego maila zaczęły się poprawiać. Zamiast ogłoszeń o pracę w najlepszych firmach, przychodzą oferty na pracę jako lider zespołu lub współpracownik w startupie.
Czy to nie jest praca marzeń? Właściwie to pewnie tak, ale komu chce się pracować? :D Resp. Praca jest świetna, ale znów prowadzi do wyścigu szczurów i chyba najgorszego handlu wymyślonego przez ludzkość, którego wszyscy powinniśmy się wstydzić - czyli wymiany czasu na pieniądze... jak to naprawdę? To znaczy, że można kupić część czyjegoś życia za kilka groszy (które i tak nie mają żadnej wartości długoterminowej, bo liczy się cashflow)? Czas, który mija i nigdy nie wraca? Spędzamy w pracy prawie jedną trzecią naszego życia - szalone.
Rozwiązanie tych pytań pozostawię na razie otwarte. Podoba mi się jednak idea dochodu pasywnego, tworzenia własnych produktów, jakiejś formy rozwiązań pudełkowych, delegowania pracy i zasobów oraz innych dużych pomysłów, które omówimy wspólnie następnym razem.
Będę szczęśliwy, jeśli odwiedzisz moją nową osobistą stronę internetową, a jeśli jesteś twórcą stron internetowych, lepiej uwierz, że strona internetowa to nie tylko pisanie poprawnego HTML-a. To przede wszystkim konieczność sprzedawania, dostarczania wartości dla jej właściciela i oszczędzania czasu. To jest powód, dla którego cię zatrudnia.
Jan Barášek Více o autorovi
Autor článku pracuje jako seniorní vývojář a software architekt v Praze. Navrhuje a spravuje velké webové aplikace, které znáte a používáte. Od roku 2009 nabral bohaté zkušenosti, které tímto webem předává dál.
Rád vám pomůžu:
Články píše Jan Barášek © 2009-2024 | Kontakt | Mapa webu
Status | Aktualizováno: ... | pl